Witam witam w mych skromnych progach tych którzy to czytają ^^... Ci którzy to komentują mają od mnie w gratisie słodkiego dużego buziala ;*. A co mi tam raz się żyje hehe :)... Zapraszam do czytania :)
Rozdział 6 Plaża.
Życie leci dalej, czy tego chce czy nie chce. Częściej nie chce. Chciałabym czasami zatrzymać się w miejscu... Ale cóż...
Sobota... Jeden z dni które lubię najbardziej. Szczególnie dzisiejsza sobota przypadła mi do gustu. Zero szkoły, korepetycji, obowiązków i do tego plaża z przyjaciółmi. Czego chcieć więcej?
Spakowałam do torby plażowej najpotrzebniejsze rzeczy po czym gotowa wyszłam z domu i wsiadłam do czekającego już pod bramą samochodu Hitsugaji.
-Cześć
-No hejo... - pocałowałam go na przywitanie w policzek.
Nic nie powiedział, reszta drogi odbyła się w milczeniu. Dziwne jak na Hitsugayę. Będąc na miejscu zabraliśmy bagaż i udaliśmy się na plaże w umówione miejsce.
-Coś się stało? -Zaczęłam rozmowę. Nie mogłam znieść tej ciszy pomiędzy nami. Doprowadzała mnie do szału.
-Ech... Moja mama.- Odparł spuszczając głowę.
Jak zwykle ona staje za tym, że jest smutny. Ta kobieta doprowadza mnie do furii. Nie wiem jak on to znosi, ale go podziwiam.
-Rozumiem, nie musisz nic mówić.- Spojrzałam na niego kątem oka. Dostrzegłam lekki uśmiech. Od razu zrobiło mi się jakoś lepiej.- Kiedy powiesz jej prawdę?- Znowu posmutniał.
-Nie wiem... Boje się reakcji. Mogłem nie kłamać. Jeszcze wplątałem w to ciebie. Jest mi wstyd teraz za tę całą szopkę. Widzę co się dzieję i czuje jakbym cię wstrzymywał.
-Wstrzymywał? Przed czym?- Nie kryłam zdziwienia.
-Nie udawaj...
-Ale co?
-Sasu..-Nie dokończył. Wiedziałam już co ma na myśli.
-Nie... Nie nie nie... To nie to co myślisz... :).-Uśmiechnęłam się do niego.
-Ach? :) Czy aby na pewno... Panno Hyuga?- Zaczął mnie łaskotać.
-Aaaaa Hahahahaha. Przestać. Proszę Hahahaha. Przestań!!- Nie mogłam wytrzymać
-Och... Błagaj mnie o litość bo teraz będzie gorzej :D
-Co zamierzasz?- Nim zdążył mi odpowiedzieć podniósł mnie i zaczął iść w stronę oceanu.- Chyba nie zamierzasz?
-Owszem zamierzam :).
-Nie nie nie... Wcale nie chcesz tego robić !!...- Nie mogłam w to uwierzyć... On naprawdę chciał mnie wrzucić do wody...
-Ej wy! Zakochańce od siedmiu boleści... Tu jesteśmy- Naszą tak jakby zabawę przerwał krzyk Itachiego.
-Uratowana- Wyszeptałam
-Ciesz się ciesz... Ale nie na długo :)- Uśmiechnął się szatańsko. Zaczynam się go bać. xd
-Hej wszystkim- Pierwszy przywitał się Histu
-Siemanko.- Usiadłam na kocu obok Ino, Temari i Ten ten. Zaczęłyśmy rozmawiać.
-No cześć cześć. :) Myślałyśmy że już nie zaszczycisz nas ze swoich chłopakiem obecnością- Ino uśmiechnęła się po czym wzięła garść chipsów.
-No bo wiesz Ino... :) Na moją obecność trzeba sobie odpowiednio zasłużyć.
-Haha. Jasssne... Damulka moja:)
-Nie twoja nie twoja.
-Ach. Czyżbyście już to robili?
-Inoo!!
-W takim razie nadal jesteś moja. :).
-:P. Och ty. A jak tam te sprawy u ciebie?
-Kiepsko... Kapusta i wodorosty... Ale nie narzekam. W końcu nasz nowy klasowy kolega jest całkiem całkiem...
-Masz na myśli Sasuke?
-Tak... No bo niby kogo?
-Eee. No nie wiem np. Hitsugaya? On też jest nowy.
-Tak tak tak. Tyle że on jest zajęty! :P Nie zapominaj tego :) Nie mogłabym ci tego zrobić.
-Ach... Jesteś aż taka pewna tego że byś go tak o odbiła?
-Nie oszukujmy się. W tych sprawach jestem lepsza.- Powiedziała z dumą. Fakt coś w tym jest. Nie to żebym nie umiała podrywać. Bardziej problem u mnie polega w tym że nie chce. Nie widzę potrzeby? W każdym bądź razie Ino sama podchodzi do chłopaka i zagaduje, ja bardziej się z nimi kłócę, i daje im działać.
-Ino... Mogłabyś być trochę... - Odezwała się Ten ten
-Nie... Ona ma w pewnym sensie trochę racji :)- Powiedziałam po czym zaczęłam podziwiać plażę.
Bardzo ładna, taka zadbana.
Zapatrzony tak na nią dostrzegłem, że nagle zaczęła podziwiać widoki. Niespodziewanie w jej spojrzeniu dostrzegłem zdziwienie po czym szybko wstała i dołączyła do nas siadając obok Histugayi
-Co jest kochanie- Pocałowała go czule w usta- W ogóle się do mnie nie odzywasz
-Przepraszam- Tym razem on pocałował ją w policzek po czym zaczęli ze sobą rozmawiać po cichu.
Nic nie zdołałem usłyszeć. Ale najwyraźniej coś mu powiedziała znaczącego bo dostrzegłem to samo zdziwienie w jego oczach co przed chwilą w Hinaty. Od razu po tym zdarzeniu wstał.
-Na chwilę was opuścimy. Idziemy się przejść- Powiedział Histugaya pomagając wstać Hinacie.
-Czyżby romantyczny spacer wzdłuż plaży?- Zażartował Kiba
-Coś w tym stylu :)
Moje oczy cały czas podążały za nimi. Patrzyłem tak do momentu, aż z tej 'hipnozy' wyrwał mnie Kiba
-Co jest stary?
-Nie nic. Tylko... Zapatrzyłem się... Nic poważnego :P
-Słuchaj młody nie bulwersuj się... ale, od pewnego czasu zauważyłem że żyjesz nie w tym świecie. I mam takie dziwne wrażenie że powodem jest Hinata...
-Nie no co ty... Zwariowałeś ?
-Napewno?
-Też to zauważyłem- Odezwał się Itachi
-Ciota... Podsłuchujesz- skomentowałem
-Bo musiałem. Ten idiota pewnie by ci uwierzył gdyby nie mój jakże zniewalająco genialny słuch :D.
-Cóż za skromność... do rzeczy- Najwidoczniej Kiba nie chciał tego przedłużać.
-Ekhm. Też to zauważyłem.
-W jaki sposób
-Och kaman! Każdy by zauważył. Gapisz się na nią jak byś po raz pierwszy zobaczył smoka czy coś niewiarygodnego. A po za tym... Słyszałem nie raz i nie dwa wasze rozmowy i muszę przyznać... z wielkim trudem- w tym momencie złapał się za koszulkę w miejscu gdzie znajduje się serce- że niezła by z was była parka.
-Że co? To chyba jakieś kpiny... Ja? Z nią? Hahaha... No way xD. Śmieszni jesteście naprawdę.
-Stary... Tylko mi nie mów że tylko my to widzimy...
-Stary... Tylko mi nie mów że tylko my to widzimy...
-E.. Że niby co?
-Że ci się podoba idioto... Ech... Idź lepiej przynieś piwo. Przynajmniej do czegoś się przydasz.
-Czuje się jak popychadło. Ale niech będzie bo i tak miałem pójść.
Wyciągnąłem z torby portfel i ruszyłem w stronę baru. W celu kupienia alkocholu.
-Okey poszedł- Odezwałem się- Więc jaki plan co do mojego braciszka?
-Domyśliłeś się?- Odparł Kiba
-No jasne tylko kretyn by się nie domyślił...
-Ekhm nie to żeby coś... Ale ja też tu jestem i nie wiem o co chodzi.- Naruto dołączył się do rozmowy.
-No własnie... Ignorujmy go... Jak już wspomniałem.
-Ej!
-... ekhm jak już wspomniałem, jaki jest plan?
-No więc. Niedługo są urodziny Ino... Myślisz że największa imprezowiczka przegapi własne urodziny i nie zorganizuje mega balangi?
-No więc. Niedługo są urodziny Ino... Myślisz że największa imprezowiczka przegapi własne urodziny i nie zorganizuje mega balangi?
-Kontynuuj
-No więc. Podczas przyjęcia. Najzwyczajniej w świecie trzeba coś wymyślić.
-Wszystko ładnie i pięknie ale co?
-Myślałem np o jakiejś zabawie w stylu chowany czy coś gdzie mogli by być sami w jakimś ustronnym miejscu. Zamknąć ich czy coś.
-Eee. Nie bo Hitsugaya będzie coś podejrzewał że Hinaty nie ma. Już lepiej wygląda ten chowany. Jak to widzisz?
-No więc. Tak... Chowany losujemy pary. Wyłączamy korki... Wszystko po ciemku dla zwiększenia atrakcji gry. Oczywiście sfałszujemy losowanie tak aby nasz biedny Sasuke i nieporadna Hinata... Kurcze ale się dobrali... Byli w parze...
- Myślałem że jesteś idiotą... Ale to jest genialne.
-Nadal nie mam zielonego pojęcia o co wam chodzi...- Ponownie odezwał się Naruto gapiąc się na nas i zajadając popkorn
-Powiedz... Jakim cudem Ty... Tak Ty- spojrzałem na niego od góry do dołu.- Chodziłeś z nią- Wskazałem subtelnie na Hinatę która właśnie wracała z Hitsuhayą tak aby tylko oni to dostrzegli.
-Urok osobisty?- Uśmiechnął się robiąc tak zwanego 'banana' po czym położył się na kocu.
-Boże... Z kim ja się zadaję. What ever. Kiba... Czy ty też to widzisz?
-To że oni coś kombinują?
-Taaa... Mam takie dziwne przeczucie... Że oni... Nie ważne... Może mi się wydaje
-No mów.
-Zdaje mi się że oni wcale...
To be continued
Nie było śmiesznie :)... Ale nigdy nie mówiłam że cały czas będzie. Nigdy nie wspominałam że to parodia czy coś takiego. To ma być romans/okruchy życia. Tak wgl... Macie dla mnie jakieś sugestie dotyczące kolorystyki? Źle wam się czyta?... Może mój styl pisania jest zagmatwany? Podajcie przykłady- jakieś zdanie- a postaram się naprawić moje błędy. Jestem tu tylko dla was i dla moich nudów :). Więc jak coś piszcie.
Oczywiście pozdrawiam osoby które tak szybko skomentowały poprzedni rozdział. Dzięki temu wiem, że nadal mnie odwiedzacie i kocham was za to. Trochę się rozpisałam. Pozdrawiam i gorąco całuje. Wasza
Mikoshi :)
Oooo...dawno nie zaglądałam,przynajmniej Sobie teraz dłużej poczytałam i wiem jedno...chce więcej!^^
OdpowiedzUsuńI rozwalił mnie ten tekst -Urok osobisty?
No przecież wiadomo,on jest uroczy!!! Ciekawi mnie jak ta zabawa się skończy. Mam zboczone myśli:p
Ps. U mnie nowa notka.
Uuuu... chowany ciekawy pomysł. Sasuke i Hinata sami, po ciemku...Kuroineko nie jedna masz zboczone myśli xD nie mogę się doczekać kolejnej notki :D
OdpowiedzUsuńPs. plis pisz szybko bo mnie ciekawość zżera ;D
Pisze pisze... Postaram się jak najszybciej... ;)
UsuńHah, dołączam do zgrai małych zboczuszków xD I tak Kuroineko masz rację mój Monsz jest uroczy xD (tak samo jak 3 pozostałych ale to szczegół xD)
OdpowiedzUsuńZniecierpliwiona czekam na next ;]
~NekonoNeechan
Hohoho...widzę, że same zboczki się tu zebrały^^
UsuńNo ba! Co to by był za świat bez nich xD
Usuńplis daj jak najszybciej notkę bo umieram z ciekawości co będzie dalej a i na marginesie SUPER BLOG
OdpowiedzUsuńPrzepraszam... Mam chwilowy zastój... A to, że zaczął się wrzesień mi wcale nie pomaga... 2 liceum jednak robi swoje... Postaram się dodać rozdział w następny weekend :-)... Napisałabym na ten, ale już ktoś inny go zarezerwował. Chyba że się jakoś sprężę ;D. Trzymaj kciuki ;) ^^ Pozdrawiam ;D
Usuńtrzymam i zakochałam się w tobie i twoim blogu
Usuń