Witam :)... Dawno mnie tu nie było... Ale wchodzę sobie a tu komentarze i to całkiem pozytywne ^^... Chcę podziękować wam wszystkim, a w szczególności Kotori i osobie anonimowej bo to dzięki waszym ostatnim komentarzom wzięłam się za ten rozdział. Nie przedłużam...;) Zapraszam do czytania.
Rozdział 5 Przebudzenie.
Po korepetycjach podczas których Hinata uderzyła mnie z powodu umieszczenia babeczki na jej nosie, wylądowałem w szpitalu.
Obudziłem się miesiąc później. Lekarze powiadomili mnie o moim stanie zdrowotnym. Wywnioskowałem z tego, że to Hinata zawiadomiła karetkę i przyznała się do uderzenia mnie. Lekarz stwierdził, że samo uderzenie nie było silne, ale za to miejsce w jakie uderzyła uszkodziło mój organizm wystarczająco, abym stracił przytomność. Lekarz sam był w szoku, że zapadłem w śpiączkę.
... przychodziła do mnie codziennie po szkole na pół godziny. Pomimo tego że dokuczamy sobie nawzajem martwiła się o mnie. Od pielęgniarek dowiedziałem się, że codziennie dostawałem nowe kwiaty, trzymała mnie za dłonie i rozmawiała ze mną. Wtedy... zdałem sobie sprawę że zauroczyłem się w niej. Byłem w lekkim szoku gdy to wszystko docierało do mnie. Ona dla mnie była aż taka miła? Nie do pomyślenia...
Gdy po miesiącu nieprzytomności wypisali mnie ze szpitala pierwsze co zrobiłem było oczywiście pójście do domu. Nie zawiadomiłem nikogo o tym że mnie wypisali. Sam wróciłem w sobotę o 8 rano. Byłem w niezłym szoku gdy zastałem Hinatę i Hitsugayę siedzących obok siebie na kanapie i szczerzących się do siebie na tyle że musiałem złapać się ściany. Nie byłem jeszcze w pełni sił. Hitsugaya obejmował Hinatę w pasie i całował co chwile w policzek. Ruszyłem dalej. Chciałem jak najszybciej wejść na górę i znów się położyć... Idąc tak dalej wzdłuż korytarza dostrzegłem po ich drugiej stronie pewną kobietę. Chyba była to matka Hitsu. Nie zwracając na nich uwagi niezauważony wszedłem na górę i się położyłem.
Niedługo później do mojego pokoju wszedł Itachi, nie ukrywał zdziwienia gdy mnie dostrzegł. Podbiegł do mnie usiadł obok i zaczął rozmowę
-Witam braciszku... Jak dobrze że wróciłeś.^^ Jak zdrowie ? ^^
-Po woli dochodzę do siebie. A ty nie w pracy ?
-Pomogłem wyrównać sprawy w firmie i na razie nie jestem im potrzebny... Mam tak jakby wolne tymczasowe.
-O to świetnie... dla ciebie- powiedziałem spoglądając w górę i wlepiając swój wzrok w sufit.
-A ciebie co gryzie?
-Mnie?... Nic. Zdaje ci się.
-Skoro tak uważasz.
-Ej?... Co tu tak czysto? -Powiedziałem rozglądając się po pokoju który był za bardzo czysty jak na czas mojej nieobecności.
-Hinata dbała o twój pokój po skończonych korkach dla Hitsugayi
-A... -Momentalnie stałe się szczęśliwy jak i nie w jednym czasie.To było dość dziwne. Z resztą nie ważne.-Ej Itachi powiedź, co jest pomiędzy nimi ?
-... Hm... Z moich informacji wynika że chodzą ze sobą od jakiegoś miesiąca.
-Om... No to widzę że nieźle.... Eh...- dziwne... chwilowo byłem smutny gdy mi to powiedział. Ale nie dałem po sobie tego poznać.
-Nom. Dziwne nie?
-Co jest takie dziwne?
-Cały czas sądziłem że pasujecie do siebie i że prędzej czy później któreś z was się zakocha i będziecie ze sobą. Najwidoczniej się myliłem.
-Hahaha... Skoro tak sądziłeś to czemu ją podrywałeś?- Uśmiechnąłem się szyderczo
-Jak by to... Miałem wiele powodów... Jednym z nich byleś ty... Chciałem cie trochę poddenerwować.
-No wiesz...
-:P -Wystawił mi język i wyszedł szybko z pokoju.
Zszedłem na dół do kuchni. Zrobiłem sobie coś do jedzenia. Nim się spostrzegłem, nasza nowa 'para' siedziała razem ze mną przy jednym stole.
-Sasuke?- odezwała się Hinata -Jak to? Wypisali cię? Kiedy?
-Dzisiaj -Odpowiedziałem nie patrząc na nią.
-Mogłeś zawiadomić. Przyjechalibyśmy po ciebie. Prawda Hitsu?- Spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
-Oczywiście -Odwzajemnił uśmiech i pocałował ją delikatnie w policzek.
-Już po fakcie. Żyje, wróciłem hehe :) - uśmiechnąłem się lekko.
-Jak to się stało że jesteście razem? -Ciągnąłem rozmowę.
-A wiesz... - Hitsugaya się zmieszał, podrapał po głowie i spojrzał na Hinate
-E no... - Najwidoczniej ona także się zmieszała- Tak jakoś... - chyba nie będę więcej poruszał tego tematu.
-No dobrze heh. Nieważne...:)
-Em – uśmiechnęła się do mnie. -Co wy na to abyśmy urządzili jakieś przyjęcie z powodu twojego powrotu ? ;]
-Świetny pomysł ^^ -Ucieszył się Hitsu
-Em czy ja wiem... -Wstałem aby zaparzyć kawę
-Sasuke. Nie narzekaj. Bo dostaniesz kolejnego sierpowego :P...
-E... Jak na razie starszy mi tych wrażeń xD... Heh. Jak tam chcecie :p. Ewentualnie, z perspektywy czasu mógłbym pojawić się na rzekomym przyjęciu zorganizowanym specjalnie dla mej osoby.:)
-Cóż za wyrafinowane słownictwo xD. Nie wiedziałam że twój słownik ma takie rozszerzenie. xP
-Powiedziała uśmiechając się szyderczo
-Jak widać wiele rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz... - powiedziałem biorąc kolejny łyk kofeiny.
-Najwidoczniej... chłoptasiu :P
-Już zaczynasz? - spojrzałem na nią
-Ja idę Hinata-chan... Zobaczymy się później -Pocałował ją w policzek poszedł w kierunku drzwi wyjściowych
-Jasne. To pa. Ja nigdy nie skończyłam ;D- Ostatnie zdanie skierowała do mnie
-Jak to?
-Tak to xD
-Wydawało mi się że na mnie lecisz :D -Powiedziałem szyderczo
-Hahaha... Nie w tym świecie :P. Przedawkowałeś chyba Marsjanki jeżeli tak uważasz
-Bardzo śmieszne... Lecisz na mnie i tyle ;)
-Czochraj bobra xd. -powiedziała po czym wyszła bez pożegnania.
Ciekawa dziewczyna. Heh.
Wyszłam bez pożegnania i zaczęłam kierować się uliczkami w stronę mojego domu. Co za typ... //.\\ na samą myśl aż.... Czy ja się rumienie?... Hinata ogarnij Zbyszka....>.< Niebywałe... Spokój no... Złapałam się za moje policzki i zaczęłam sama siebie policzkować.
-Coś się stało? - usłyszałam znajomy głos... głos mojego kuzyna... tak tak tego kuzyna... Neji -.- -Niee?
-Więc czemu się bijesz? ;D
-Nie bije się kameleonie xd.
-Jak to nie :P. Mam oczy i widzę... Hahaha... Czyżbyś próbowała się pozbyć niepożądanego rumieńca? ;)
-Mów do ręki -.- -Zaczęłam iść szybciej aby go nie słuchać
-Oj no weź Hinatka... :). -Dogonił mnie -Kto ma takiego pecha? ;)
-Ssij jaja samuraja. Nawet jakby ktoś to był to i tak bym ci nie powiedziała matole xd.
-Wyrażaj się nieletnia dziewojo...
-Odezwał się ten 'letni' xD
-Jestem od ciebie starszy! xd
-Pfff. Rok różnicy nie czyni z ciebie pana i władce xd.
-Owszem czyni >.<''
-Taa... Jaaasne ;P...
-Ogarnij mała.
-Ok ok... -powiedziałam otwierając drzwi do domu.
Szybko wbiegłam po schodach na górę do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć. Niby o niczym a jednak...
To be continued...
Mam nadzieje, że w miarę się rozdział podobał. Szczere wypowiedzi poniżej... ;). Następny postaram się zrobić dłuższy. :)
Pozdrawiam i do następnego ^^.
PS: Jak są jakieś błędy proszę mówić.
Fajny blog :D uwielbiam tematykę sasuhina a twoje opowiadania są super. Czekam na nowe opo tylko proszę nie pisz kolejnego tak długo.
OdpowiedzUsuńPzdr Nikushimi
Świetny ;] Sasuke i Marsjanki xD padłam. Mam wielką nadzieję, że nie planujesz kolejnej przerwy i podczas tej nabrałaś weny xD Czekam na next ;]
OdpowiedzUsuń~NekonoNeechan